Skip to main content

Sierpień jest dla mnie jak druga zmiana w warzywniku. Z jednej strony mamy już całkiem niezłe zbiory i warzywa w swojej najlepszej formie, z drugiej wiele roślin zdążyło już zmarnieć i teraz zajmują tylko miejsce na grządce. Pora zrobić mały remanent, by maksymalnie wykorzystać powierzchnię warzywnika.

Pozbądź się tego, co niepotrzebne

Ja za porządki na półmetku sezonu zabrałam się pierwszego sierpnia, w piękną upalną sobotę. Powietrze lekko pachniało dymem, wyraźnie dało się wyczuć, że jesień jest już za rogiem.

Ogarnięcie warzywnika zajęło mi dobrych dziesięć godzin, choć wcale nie był mocno zaniedbany. Przede wszystkim pozbyłam się chwastów, setki małych siewek rozpanoszyły się niemal wszędzie. Ich regularne usuwanie to nie tylko kwestia estetyki, ale także zapewnienie lepszych warunków do wzrostu dla warzyw. Kiedy muszą konkurować z chwastami o składniki odżywcze, rosną słabiej.

Druga ważna rzecz, to pozbycie się tych warzyw, które są chore, lub które nie przyniosą już oczekiwanego plonu. Tu trzeba się wyzbyć sentymentów, choć wiem, że to wcale niełatwe :). Kalarepa, która poszła w liście, sałata, która zakwitła, czy groszek cukrowy, który w zasadzie usechł powinny się znaleźć na kompostowniku lub w worku na frakcję zieloną, zamiast zajmować miejsce w warzywniku. Ja dokładnie uprzątnęłam miejsce po sałacie, kalarepie i pak-choi. Usunęłam resztki liści i korzeniu. Grządki nabrały świeżości i światła.

Pozbądź się chorych roślin

Wykopałam wszystkie ziemniaki z jednej ze skrzyń, w której rosła odmiana najwyraźniej mocno podatna na zarazę ziemniaka. Dla wielkości bulw te ziemniaczki spokojnie mogły jeszcze rosnąć, pozbyłam się ich jednak ze względów higienicznych; w tak zimny i deszczowy rok nie chcę dodatkowo podkręcać ryzyka zakażenia zarazą ziemniaka moich pomidorów, które i tak w tym sezonie nie mają łatwo.

Wykopane ziemniaki wysuszyłam w koszu i schowałam do zwykle ciemnego garażu, dodatkowo nakrywając szmatką, by nie zieleniały. Oczywiście ziemniaki, które po wykopaniu kilka dni stoją w garażu nie smakują tak rewelacyjnie, jak te świeżo wykopywane, ale i tak są o niebo lepsze od tych ze sklepu.

Pora na nowe

Na uprzątnięte miejsca w warzywniku trafiły nowe warzywa. To głównie sałata, kalarepa, pak-choi, kapusta pekińska i rzepa. Rozsadę przygotowałam sama w połowie lipca, ale ostatnio widziałam gotową na lokalnym bazarku, warto zatem sprawdzać.

Nie jest jeszcze za późno, by przygotować własną rozsadę, jednak warto się spieszyć. Gdybym nie przygotowała jej kilkanaście dni temu, z pewnością teraz (początek sierpnia) jeszcze podjęłabym ryzyko 🙂 Powodzenie w uprawie takich warzyw będzie zależało od pogody i ilości światła w ciągu dnia. Trzeba jednak pamiętać, że dni robią się coraz krótsze, pochmurne dni dodatkowo utrudniają temat.

Poza rozsadą do warzywnika trafiły też warzywa z siewu. Bezpośrednio do gruntu wysiałam marchewkę, pietruszkę, ogórki i koper. Te warzywa będą nam służyły w kuchni aż do później jesieni.

Odpoczywaj, analizuj, planuj

Sierpień to pełnia sezonu, moment, na który wszyscy ogrodnicy pracują od wczesnej wiosny. To pora obfitości i zbiorów. Doceń tę chwilę 🙂 ciesz się tym, co przynosi ogród, korzystaj z plonów i dziel się nimi z przyjaciółmi.

To też doskonały miesiąc, że by poprzyglądać się nieco warzywnikowi, przeanalizować sukcesy i porażki i wyciągnąć wnioski na przyszły sezon. Teraz najlepiej widać, co się sprawdza, a co nie. To może być świetny pretekst, by po prostu na chwilę usiąść na ławeczce, poprzyglądać się rabatom bez zwykłego pośpiechu, wsłuchać się nieco w warzywnik. Jak wiele macie takich okazji? Tak, ja też nie pamiętam takiej 🙂