Skip to main content

Zanim zbudowaliśmy dom, mieliśmy już prowizoryczny taras. Pomiędzy dwoma jabłoniami wisiał żagiel, który zacieniał nieco miejsce i dawał nam schronienie przed deszczem. Pod spodem stały stół i krzesła, a lampiony dodawały klimatu. To tam spędzaliśmy wolne chwile na działce.

Właśnie dlatego od początku zakładaliśmy, że taras musi być ważną częścią domu, a o jego kształcie powinniśmy myśleć już na etapie projektu. I tak się stało.

Nasz taras ma około 30 m2. Początkowo nie był zadaszony i to był błąd, wszystkie tekstylia musieliśmy sprzątać, by nie zamokły w przypadku deszczu. Zadaszenie z poliwęglanu rozwiązało ten problem. Na stołach na stałe leżą obrusy i podkładki, kosze z trawy morskiej i jutowe dywany mogą zdobić i ocieplać taras nawet gdy mocno pada, a bambusowe żyrandole wiszą przez cały sezon.

Na naszym tarasie postawiliśmy na naturalne materiały, miękkie tekstylia i zieleń. Połączyliśmy kolory zboża z bielą, czernią i roślinami. Od słońca chronią nas zasłony z materiału delikatnie przesączającego światło.

Lampy przysufitowe dają kojące, ciepłe światło. Dywany zewnętrzne pozwalają czuć miękkość pod stopami, mimo, że nasz taras wykonany jest z betonu. Mata z trawy przyciąga wzrok i ozdabia dotychczas pustą ścianę. W donicach rosną dorodne hosty, klon palmowy i oliwka.

Wygodna kanapa to model o specjalnym przeznaczeniu: odporny na wodę i promienie UV, szybkoschnący. Udało nam się ją zdobyć na świetnej promocji.

Większość „drobnych” tekstyliów, poduszki, dywaniki, które u nas pełnią rolę obrusów, tace, świeczki i makatka na ścianę, to zdobycze z wyprzedaży.

Bardzo często dostaję pytania, czy pod dachem z poliwęglanu nie jest gorąco, czy deszcz nie dudni o nią bardziej, niż o zwykły dach, czy nie jest za jasno. Mieliśmy te sam wątpliwości, ale zupełnie się nie potwierdziły. Ponieważ taras ma otwarte boczne ściany, powietrze bez problemu po nim cyrkuluje. Nie ma efektu szklarni, słońce delikatnie prześwietla przez przezroczyste płyty, nie razi. A deszcz słychać tak samo, jak pod innymi dachami.

My wybraliśmy poliwęglan sześciokomorowy z systemowymi listwami blokującymi otwory przed dostawaniem się w nie owadów czy wilgoci. Czy zdecydowalibyśmy się na takie rozwiązanie kolejny raz? Oczywiście. Jeśli już, to żałujemy, że nie zadaszyliśmy tarasu wcześniej.

Od kilku lat staramy się podróżować poza sezonem, w marcu i październiku, po to by w pełni lata móc nacieszyć się ogrodem i zadbać o warzywnik. Większość popołudni i weekendów spędzamy albo w ogrodzie, albo na na tarasie, dlatego pandemia dodatkowo zmotywowała nas do tego, by uczynić go jeszcze bardziej komfortowym. Udało się 🙂