Skip to main content

Nie ma usprawiedliwienia dla niehodowania własnych owoców jagodowych :). Może zrozumiałabym osoby, które nie posiadają własnego balkonu, ale tak naprawdę to nawet parapet w bloku wystarczy, by np. hodować poziomki. Jak się chce, zawsze znajdzie się sposób.

Owoce jagodowe – nie tylko jagody, czy borówki, ale też porzeczki, truskawki, poziomki, jeżyny i wiele innych, są bardzo łatwe w uprawie, mało wymagające i – co najważniejsze – nagradzają ogrodnika smacznymi owocami. Krzaczki w zasadzie można posadzić przy płocie i o nich zapomnieć, zwykle same świetnie sobie poradzą, a otoczone odrobiną troski będą jeszcze bardziej dorodne.

Mój jagodnik jest malutki. Zajmuje fragment ogrodu wzdłuż podjazdu i ogrodzenia, o szerokości nie większej niż 2 m i długości może 15-20 m. Zmieściłam tam poletko truskawek i poziomek, aronię, spory rządek malin, dwie jagody kamczackie, dwa agresty i dwie borówki. W tym miejscu rosną też dwie jabłonie prowadzone na płasko, a w pobliżu – prowadzona na płasko przy płocie jeżyna. Jagodnik dostarcza mi owoców mniej więcej od połowy/końca maja, aż do później jesieni. Zawsze kiedy jestem w ogrodzie, muszę przynajmniej na chwilę do niego zajrzeć, by skubnąć to, co akurat owocuje. Smak owoców prosto z krzaczka jest nie do podrobienia!

Jagoda kamczacka

Najwcześniej startują jagody kamczackie. Bywało, że pierwsze owoce zrywałam już w połowie maja, ale zwykle jest to raczej końcówka tego miesiąca. Mam dwa krzaczki dwóch różnych odmian po to, by wzajemnie się zapylały. Zbieram z nich do 2 kg owoców. Smak jagody kamczackiej zachwyca niewielu, dla większości jest po prostu “ok” lub znośny, ale jagoda kamczacka szczególnie zyskuje po przetworzeniu. Dżemy z tego owocu są wyjątkowo smaczne, dla mnie nr 1 na półce w spiżarni.
Jagoda kamczacka lubi kwaśną ziemię, sadząc ją warto wsypać pod korzenie sporo kwaśnego podłoża, z którego roślina będzie korzystać przez kilka lat. Na wiosnę warto też nawieźć jagody specjalnym nawozem do roślin kwasolubnych.
Jagoda kamczacka świetnie radzi sobie w skrzyniach i donicach. U mnie rośnie na podwyższonej grządce. Warto po owocowaniu prześwietlić nieco krzewy usuwając część gałęzi, które w danym roku wydawały owoce. W kolejnych latach owocowanie na nich i tak zwykle jest dużo słabsze, a przycięcie stymuluje roślinę do wypuszczania nowych gałęzi.

Truskawki i poziomki

Zaraz po jagodach kamczackich w jagodniku zaczynają owocować truskawki i poziomki. Szczerze mówiąc mam z nimi pewien problem. Mimo, że bardzo staram się zapewnić im dobre warunki, to jakoś słabo u mnie rosną i owocują. Być może problemem jest niewystarczająca ilość słońca, bo moje truskawki rosną nieco w cieniu podjazdu (przy skarpie), w miejscu, które tylko przez połowę dnia jest nasłonecznione. W tym roku spróbuję pobrać jak najwięcej sadzonek z odnóg i jesienią wymienić prawie wszystkie krzaczki na nowe. Wcześniej wymienię ziemię w skrzyni, w której rosną i dodam naturalnego nawozu. Podwyższę też skrzynie, żeby krzaczki dostały więcej światła. Jeśli to nie podziała, to ja już nie wiem co.

Agrest

Tuż po truskawkach lub równolegle do nich owocami raczy nas agrest. Ja mam dwa krzaczki na pniu, odmiany nie pamiętam, ma jednak ciemne duże owoce. Dojrzewa dosyć równomiernie. Poza przycięciem kilku najstarszych gałązek, żeby stymulować wypuszczenie nowych, lepiej owocujących, i podsypaniu nawozu na wiosnę, agrestem w zasadzie nie muszę się zajmować. To też świetna roślina do pojemników, gdyby ktoś chciał ją hodować np. na balkonie czy tarasie.

Porzeczki

Zanim agrest skończy owocować, na krzaczkach zaczynają się wybarwiać porzeczki. Ja nie bardzo lubię czarne, dlatego w moim ogrodzie rosną tylko czerwone i białe (jednak to czarne porzeczki są najzdrowsze). Podobnie jak z agrestem, porzeczkę bez problemu można hodować w skrzyni lub dużej donicy. Ta szczepiona na pniu potrzebuje solidnej podpory, ponieważ rośliny łatwo uginają się pod ciężarem owoców. Porzeczki nawożę razem z innymi jagodowcami, stosuję do nich ten sam nawóz co do truskawek, agrestu i malin.

Maliny

Prawdziwym świętem lata jest dla mnie moment, kiedy zaczynają owocować maliny. Pierwszy owoc smakuje nieziemsko, kolejne tylko przypominają dlaczego na maliny warto czekać. W moim ogrodzie mam mały, ok. 15 m rządek tych owoców pomiksowanych odmianowo. Rosną w nim zarówno odmiany letnie, jak i jesienne, żółte i czerwone. Maliny są w zasadzie bezobsługowe, trzeba je tylko raz w roku przyciąć (po owocowaniu), warto je też na wiosnę nawozić. Ja zawsze ściółkuję ziemię, na której rosną, żeby przy korzeniach (u malin znajdują się dosyć płytko) ziemia była stale wilgotna. Maliny lubią lekko kwaśną ziemię, więc wyściółkowanie ich korą sosnową lub igliwiem sprawi, że będzie im jeszcze milej rosnąć na grządkach. Dzięki różnorodności odmian maliny można zbierać od lipca do października.

Borówki amerykańskie

Niemal równo z malinami owocowanie zaczynają borówki amerykańskie. To kolejna świetna roślina do pojemników. Miłośniczka kwaśnej ziemi, bez której owocuje bardzo słabo. Nie lubi też, gdy jej korzenie zbyt mocno przeschną. Aby dobrze owocowała trzeba także posadzić przy sobie przynajmniej dwie różne odmiany. To dodatkowy plus, bo różne odmiany owocują w rożnych terminach i czas zbioru borówki można dzięki temu wydłużyć. Borówki trzeba przerzedzać, co roku usuwając trzy – cztery najstarsze gałęzie, które wcześniej owocowały. Łatwo je rozpoznać po nieco spękanej korze. Roślina dzięki temu zabiegowi zacznie wypuszczać nowe gałęzie, a na nich pojawi się zdecydowanie więcej owoców.

Jeżyny

Zawsze mocno czekam też na jeżyny, które pojawiają się już w sierpniu i owocują przez wiele tygodni. Ja mój jeżynowy krzaczek prowadzę „na płasko” przy płocie, każdego roku jesienią rozpinając na nim trzy-cztery najbardziej dorodne gałęzie. Wiosną jeżyna wypuszcza z nich mnóstwo młodych gałązek z kwiatami, które wabią tysiące trzmieli. Owoców jest tak dużo, że aż trudno je przerobić. Ja w większości produkuję z nich dżemy, których smak uwielbiam. W tym roku zrobię też frużelinę i soki. Wiosną roślinę zasilam nawozem. Osoby, które chciałyby mieć jeżynę w ogrodzie muszą wziąć pod uwagę rozmiary krzewu, potrafi on wyrosnąć nawet na trzy-cztery metry.

Aronie

Ostatnie owoce, które pojawiają się w moim ogrodzie to aronie. Właściwie to ich krzaczek, z braku miejsca, rośnie już poza ogrodzeniem. Aronią w ogóle się nie zajmuję, raz na dwa – trzy lata wycinam jej tylko kilka najstarszych gałęzi. Owoce zbieram po pierwszych przymrozkach, tracą wtedy sporo ze swojej charakterystycznej goryczki. Zjadamy je na surowo lub przerabiamy na nalewki.

Owoców jagodowych jest całe mnóstwo, a większość z nich możecie uprawiać nawet na balkonie. W moim małym jagodniku znalazło się miejsce dla aż ośmiu gatunków, a marzy mi się jeszcze świdośliwa 🙂

Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać do posadzenia własnych porzeczek lub borówek. A może macie je już we własnych ogródkach lub na balkonach?