Nic nie równa się smakowi samodzielnie wyhodowanych pomidorów. Te rosnące na słońcu zachwycają słodyczą i przywołują na myśl dzieciństwo. Pamiętam, jak będąc dzieckiem, zakradałam się do szklarni, by podkradać dojrzewające pomidory, jeszcze gdzieniegdzie zielonkawe, ale nieziemsko pyszne. To wspomnienie zmotywowało mnie kilka lat temu, do posadzenia pierwszego pomidora, w doniczce na balkonie wieżowca, w którym mieszkałam. To cud, ze przeżył i wydał owoce. Siódme piętro, wystawa południowa, zero nawozu przez cały sezon, a i tak dał radę. To był typowy pomidor koktajlowy. W kolejnym roku postawiłam sobie poprzeczkę wyżej, posadziłam odmiany tradycyjne, wysokie. I znowu sukces, lekko tylko skalany suchą zgnilizną wierzchołkową na jednym krzaczku. Z roku na rok powierzchnia moich pomidorowych upraw rosła, a wraz z nią doświadczenie. Jeśli macie ochotę poczytać, to poniżej podzielę się z Wami moimi pomidorowymi obserwacjami.
Skąd wziąć sadzonki pomidorów?
Prościzna. Wiosną, w okolicach kwietnia, sadzonki pomidorów można znaleźć niemal na każdym lokalnym bazarze i wielu sklepach ogrodniczych. To rozwiązanie najłatwiejsze, nie trzeba się męczyć z przygotowaniem rozsady i dbaniem o nią przez wiele tygodni. Minus jest taki, że można dostać tylko te odmiany, które akurat są dostępne, a to niekoniecznie mogą być te ulubione. Dlatego ja od kilku lat sama przygotowuję rozsadę, stawiając tylko na te odmiany, które lubię, nasionka najczęściej zbieram z pomidorów uprawianych w minionym sezonie. Wysiewam je, odstawiam na słoneczny parapet, podlewam i przesadzam, kiedy robią się za duże. Satysfakcja z uprawy pomidorów „od ziarenka” jest zdecydowanie większa niż tych z rozsady, ale nie warto mieć kompleksów, jeśli zdecydujecie się na łatwiejsze rozwiązanie. Najważniejsze to wybrać odmiany, które najbardziej odpowiedzą waszym gustom i jak najlepiej będą pasowały do miejsca, w którym zamierzacie je uprawiać. Pomidory szklarniowe niekoniecznie dobrze będą rosły w gruncie, podobnie jak te, które szczególnie lubią ciepło.
Coraz częściej sadzonki pomidorów można dostać też w ramach wymiany organizowanej przez ogrodników-amatorów w mediach społecznościowych. Szukajcie takich ofert lub sami publikujcie ogłoszenie.
Kiedy sadzić?
Nie za wcześnie. Najczęściej wymieniana data to 15 maja (wówczas mija ryzyko przymrozków), ale nie ma sensu się spieszyć, co pokazał ten rok, z dwoma bardzo zimnymi tygodniami już po „zimnej Zośce”. Biorąc pod uwagę, jak zmienia się klimat, warto każdego roku przyglądać się prognozom pogody i myśleć o wysadzeniu pomidorów dopiero kiedy noce stają się w miarę ciepłe (powyżej 10 stopni). Oczywiście w szklarni pomidory można sadzić nieco wcześniej, z mojego doświadczenia wynika, że 1 maja to najwcześniejszy termin (mieszkam w Lublinie, na wschodzie kraju, ogrodnicy z centralnej i zachodniej Polski z pewnością mogą to zrobić wcześniej).
Przed wysadzeniem pomidory trzeba przez jakiś czas hartować, wystawiając je przez kilka dni na kilka godzin na zewnątrz, żeby przyzwyczaiły się do bardziej ostrych warunków, niż te, które mają na domowym parapecie.
Lokalizacja
Pomidor uwielbia kąpać się w słońcu. Jego owoce stają się wówczas wyraziste i pełne smaku. Lubi też stale wilgotną ziemię. Sadzonki powinny mieć dużo miejsca, bo pomidor to całkiem spora roślina. Pół metra pomiędzy krzaczkami da im dobry dostęp do światła i pozwoli na przewiew powietrza.
Jeśli sadzisz pomidory rok po roku w tym samym miejscu (np. dlatego, że trudno co rok zmienić lokalizację szklarni ;), postaraj się wymienić jak najwięcej ziemi.
Jak sadzić?
Głęboko! Pomidor to jedna z niewielu roślin, które możesz posadzić głębiej niż wcześniej rósł w doniczce. Odpłaci się za to pięknym, rozbudowanym systemem korzeniowym, który wypuści na całej długości łodygi zakopanej pod ziemią. Głębokie sadzenie stabilizuje pomidora i pozwala mu dotrzeć do głębokich, wilgotnych i żyznych warstw gleby. Pamiętaj, żeby przed zakopaniem rośliny usunąć liście, które znalazłyby się pod ziemią, inaczej łatwiej złapie choroby.
Co zrobić, gdy pomidor zbyt „wybuja”? Czasami dzieje się tak, gdy roślina na parapecie nie dostaje wystarczająco dużo światła. Sadząc takiego pomidora wykop głęboki, ukośny dołek i umieść w nim sadzonkę (nieco ją wyginając), górną część podwiązując do palika.
Ziemię wokół sadzonki warto wyściółkować, żeby lepiej zachowała wilgoć. Świetnie sprawdzi się do tego słoma.
W dołek pod pomidora warto wsypać nieco tłuczonych lub sproszkowanych skorupek jajek, zapobiegnie to suchej zgniliźnie wierzchołkowej. Drugi trik to ułożenie na dnie dołka zielonej pokrzywy, powoli rozkładając się zapewni pomidorowi składniki odżywcze.
Obrywaj wilki
Większość pomidorów najpierw rośnie w górę, wypuszczając po dwa listki na kolejnych pietrach, a potem zaczyna się rozkrzaczać i niepilnowana zamienia się w prawdziwego pomidorowego monstera. Dlatego koniecznie trzeba usuwać boczne gałązki, tzw. wilki, które łatwo rozpoznać, bo wyrastają z kątów pomiędzy łodygą, a liściem. Jeśli ich nie usuniemy, roślina będzie zdecydowanie słabiej owocować, dużą część swojej energii skupiając na dokarmianiu masy zielonych gałązek. Pomidory zwykle prowadzi się na jeden pęd – czyli zostawia tylko jedną łodygę, z której wyrastają gałązki z owocami, lub na dwa pędy, wówczas zostawia się zasadniczą łodygę i jeden z pierwszych dolnych wilków. Resztę bezwzględnie trzeba usuwać.
Jak podlewać?
Regularnie, najlepiej, żeby ziemia nie przesychała, bo pomidorom bardzo szkodzą wahania wilgotności. Błędem jest jednak zbyt intensywne podlewanie. Nie dość, że wypłukuje składniki odżywcze, to jeszcze utrudnia dostęp tlenu do korzeni. Warto pomidory podlewać np. zawsze wieczorem lub rano, kiedy ziemia nie jest zbyt mocno rozgrzana. Absolutnie nie można moczyć liści pomidora, polewać należy pod korzeń, a nie po całej roślinie. Przypadkowe zmoczenie liści raz na jakiś czas im nie zaszkodzi, ale lepiej tego unikać.
Daj im jeść
Pomidory to żarłoki. Doskonale im służą nawozy organiczne, szczególnie popularne są gnojówki z pokrzyw (do kwitnienia) i żywokostu (w trakcie kwitnienia). Niezależnie od tego, na jaki nawóz postawicie, warto nawozić regularnie, zgodnie ze wskazówkami dotyczącymi danego nawozu.
Jeśli szukasz najlepszego nawozu, tu możesz przeczytać o teście, który zrobiłam nawozom organicznym.
Podeprzyj i osłoń
Pomidory wyrastają w większości na duże, dorodne krzaczki, niektóre potrafią osiągnąć nawet 2m wysokości. Dlatego bardzo ważna jest solidna podpora. U mnie świetnie sprawdzają się bambusowe tyczki, dwumetrowe lub dłuższe, głęboko wkopane w ziemię. Dodatkowo stabilizuję je przywiązując do tych pionowych 2-3 poprzeczne tyczki.
Jeśli macie taką możliwość, w upał warto osłaniać pomidory przed palącym słońcem. Świetnie sprawdzi się mata cieniująca lub wiosenna flizelina.
Powodzenia!
Mam nadzieję, że przydadzą Ci się te rady i Twoje pomidory obrodzą jak szalone. Jeśli będziesz mieć problem z pomysłem, jak je wykorzystać, polecam pyszne pomidorowe gazpacho, prostą sałatkę z pomidorów lub passatę pomidorową na zimę.