Skip to main content

Na ten przepis trafiłam przez przypadek. Posadziłam patisony z myślą o marynowaniu maleńkich owoców, ale jeden z nich zagubił się w gąszczu liści i urósł tak duży, że do słoika na pewno wcisnąć by się go nie dało. Przekopywałam zatem internet w poszukiwaniu sposobów na spożytkowanie przerośniętego patisona i tak trafiłam na zdjęcie zapiekanki, o której od razu wiedziałam, że będzie pyszna.

Oryginalny przepis znajdziecie u Consumeli ja odrobinę go zmodyfikowałam, zwiększając proporcje składników, dodając kozi ser oraz tłuczoną kolendrę i kminek. W takiej wersji ta zapiekanka smakuje mi jeszcze bardziej, ale wiadomo, każdy ma swoje własne ulubione smaki. Poniżej składniki na dużą keksówkę.

Potrzebujesz:

  • 800 g patisona (może być też dynia, cukinia itp.)
  • 200 g koziego sera startego na dużych oczkach
  • 4 jajek
  • 200 ml śmietany
  • 1 łyżeczki sody
  • 300 g mąki (najlepiej orkiszowej lub zwykłej)
  • garści posiekanych ziół (jak dla mnie najlepiej sprawdza się tu pietruszka, ale można eksperymentować)
  • przypraw: 1/2 łyżeczki soli, świeżo mielonego pieprzu, łyżeczki kurkumy dla koloru, ostrej papryki, po łyżeczce kminku i kolendry tłuczonych w moździerzu.

Przygotowanie:

  • Piekarnik nastawiamy na 180 stopni
  • Patisona myjemy i obieramy, a następnie ścieramy na tarce warzywnej. Lekko solimy i odstawiamy na chwilę, by puścił sok. Następnie odciskami płyn. Jeśli korzystacie z cukinii lub dyni hokkaido, to ich obierać nie trzeba, wszystkie pozostałe dynie niestety tak.
  • Do śmietany dodajemy sodę, mieszamy i odstawiamy na chwilę (powinno się lekko spienić). Dodajemy jajka, sól i przyprawy i całość krótko mieszamy.
  • Do śmietany zmieszanej z jajkami i przyprawami dodajemy mąkę i kolejny raz krótko mieszamy.
  • Ostatni krok to dodanie sera, patisona oraz ziół i ponowne, krótkie! przemieszanie całości.
  • Keksówkę wyścielamy papierem do pieczenia i wykładamy do niej masę. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy ok. 60 minut w opcji “góra-dół”

Tę zapiekankę można podawać na ciepło, jak i na zimno. Ja najbardziej lubię ciepłą wersję z odrobiną serka wiejskiego lub śmietany.

Smacznego!