Uwielbiam nasz ogród o każdej porze roku. Oczywiście nadal widzę wiele niedociągnięć i co roku coś zmieniam, ale generalnie uśmiecham się za każdym razem, kiedy do niego wchodzę. Także zimą.
Przede mną jeszcze sporo pracy nad ostatecznym kształtem ogrodu i pewnie łatwiej i ładniej byłoby, gdybyśmy zlecili jego zaprojektowanie profesjonalistom, ale przyznam, że świetnie się bawiliśmy kupując i sadząc każdą roślinkę samodzielnie.
Nasz ogród ma już prawie 10 lat, w obecnym kształcie funkcjonuje od 4, zaczyna zatem powoli wkraczać w fazę, kiedy mniej mamy możliwości dosadzania, za to coraz częściej trzeba sięgnąć po sekator lub łopatę i jakieś rośliny przyciąć, a z innymi, w ogóle się pożegnać.
Ucząc się ogrodu doszłam do jednego zasadniczego wniosku – muszę próbować tak zaplanować rabaty, by były atrakcyjne o każdej porze roku, a najtrudniejszą zdecydowanie jest zima. Tu wielką pomocą są rośliny zimozielone i iglaste, które zapewniają żywą zieleń nawet wtedy, gdy na liściach brakuje drzew. W małym ogrodzie, takim jak nasz, świetnie sprawdzają się formy niższe, miniaturowe, dające kolor, ale nie zabierające przestrzeni.
Pod zimową pokrywa śniegu lub szronu bajecznie wyglądają wszelkie formowane iglaki, szczególnie jeśli ich bryły kontrastują z nieuporządkowaną kępą traw, czy fantazyjnymi liśćmi żurawek. Skórzaste liście rododendronów z kolei są atrakcją samą w sobie. Takie rośliny iglaste lub zimozielone, rozrzucone w rożnych częściach ogrodu, nadają mu dużo życia w pozbawione światła jesienne i zimowe dni.
Iglaki formowane w żywopłoty robią także świetne tło dla bylin i krzewów. Podobnie jak wielu innych ogrodników – amatorów popełniliśmy niestety błąd obsadzania długich fragmentów ogrodzenia żywopłotem z tuj, na szczęście ich długie pasmo ciągnie się tylko w jednej części działki. W drugiej zróżnicowaliśmy wysokość, a z przodu wprowadziliśmy kompozycje formowaną, co nieco rozbija monotonię tej zielonej ściany. Dziś na pewno nie popełniłabym błędu „żywopłotu z tuj”, zdecydowanie wolę miks różnych iglaków, a przede wszystkim miks iglaków z żywopłotem z krzewów liściastych.
Mimo sympatii do iglaków nie wyobrażam sobie zimowego ogrodu bez krzewów liściastych. Czerwone lub seledynowe pędy derenia zimą niesamowicie odcinają się na tle bieli śniegu lub zielonych gałązek iglastego żywopłotu. Zaschnięte kwiatostany hortensji bukietowych świecą złotą poświatą, a jaskrawoczerwone kuleczki irgi poziomej są jak niezwykła biżuteria.
Zima w ogrodzie ni byłaby tak piękna, gdyby zabrakło w nim traw. To jedne z moich ulubionych roślin, pomijając krótką wiosenną przerwę, zdobią rabaty od maja do marca. Wyglądają pięknie nawet wówczas, gdy zdobią je tylko liście, a zakwitając rozpoczynają prawdziwy spektakl. Moment, który lubię najbardziej, to mroźne poranki, kiedy kłosy traw zdobi szron. Niesamowite wrażenie!
Na zimę zawsze zostawiam tez zaschnięte kwiatostany bylin. Jeśli ptaki nie wydziobią nasion, to same się rozsieją, dając mi jeszcze więcej roślin. A wiosną, kiedy jestem stęskniona za pracami ogrodniczymi, mam czym się zająć.
Najlepsze patenty na zimowy ogród:
- iglaki i rośliny zimozielone, szczególnie w miejscach, które widać z okien domu
- rośliny formowane
- drzewa i krzewy o kolorowej lub postrzępionej korze lub poskręcanych pędach, jak derenie, trzmieliny, brzozy, czy leszczyna contorta
- pozostawione kwiatostany hortensji
- zimozielone byliny
- krzewy o atrakcyjnych owocach, jak irgi, berberysy, śnieguliczki czy pięknotki
- trawy, najlepiej związane w chochoły dla ochrony przed wyłamywaniem ich przez śnieg
- zimowe ozdoby i dekoracje np. lampiony, sanki, mikołaje, czy donice z roślinami atrakcyjnymi zimą