Wiosna i lato 2020 to będzie pierwszy sezon, który w całości chcemy spędzić na miejscu. Urlopy zaplanowaliśmy tak, żeby wyjechać przed przygotowaniem rozsady, a potem już po skończeniu sezonu.
Por i seler też się pojawią, bo nie tylko używam ich do gotowania, ale też pięknie wyglądają na warzywnych rabatach. Tradycyjnie posadzę też dużo jarmużu, który nie tylko przez cały sezon, ale także zimą wygląda zjawiskowo.
Cebula wystąpi w naszym warzywniku w kilku odmianach. Na pewno wysieję z nasion szalotkę i cebulę cukrową. Kupiłam też piękną podłużną odmianę w purpurowym kolorze – Rossa lunga di Firenze, kształtem przypominającą szalotkę, ale nieco od niej większą i odmianę Tosca, też lekko wydłużoną. Jestem ciekawa, jak się sprawdzą. Podobnie jak co roku posadzę też trzy rodzaje dymki – białą, złotą i fioletową.
Groszek posadzę też w purpurowej odmianie – kolorem wyróżnia się na rabacie, pięknie kwitnie i jest bardzo smaczny.
Z pomidorów koktajlowych postawię na Yellow pear, Black cherry i Radana, które super wyszły w ub. roku, a do nich dosadzę kilka perełek: Brad’s atomic grape, Violet jasper, Currant sweet pea i czarny jak noc Helsing junction blues.
Rewolucja będzie też na rabatce z paprykami. Do tej pory stawiałam na dwie odmiany – chilli i podłużną, słodką. Teraz planuję posadzić też purpurowe piękności, takie jak fioletowe jalapenio, Chocolate beauty, czy czerwone Corno di toro przypominające rogi byka.
Kapusty i brukselki w tym roku sadzić nie zamierzam. Choć pięknie wyglądają w warzywniku, to jednak nie plonują u mnie tak, żeby były warte tego całego związanego z nimi zachodu. Co więcej, od kilku lat żeruje na nich niemożliwy do wytępienia mączlik, na przemian ze śmietką kapuścianą. Podobnie sytuacja się ma z rzepą – bardzo lubię jej smak, ale ze względu na mączlika – rezygnuję.
Jedne z moich ulubionych warzyw to patisony i cukinie. Z patisona robię pyszną zapiekankę, a z cukinii – w zasadzie wszystko, od ciasta, przez pizzę po bigos. Problem w tym, że okazało się, że na cukinię mam nietolerancję. Dowiedziałam się o tym po tym jak kupiłam nasiona pięknych pasiastych odmian: Coucourzelle i Nimba, a mam jeszcze nasiona żółtej Ateny. No i chyba posadzę mimo nietolerancji, choćby po to, żeby je rozdawać znajomym. No bo jak to tak – warzywnik bez cukinii??!
Jak widzicie, moje plany warzywnicze są zakrojone na bardzo szeroką skalę :). Ciekawe jak ten rok je zweryfikuje. Czy czekają nas rekordowe upały i susza, czy może deszczowe lato. Ciekawe co się uda, a co nie. Jakie nowe choroby i szkodniki się pojawią, a na jakie problemy znajdę rozwiązanie.
Fajnie jest tak spojrzeć na ogród jak na białą kartkę, która już za chwilę zacznie się zapełniać kolejnymi planami. Strasznie się cieszę na ten nowy sezon!

Must have na grządce
W tym roku postawimy na starych dobrych warzywnych znajomych, ale będzie tez kilka eksperymentów. W naszym ogródku na pewno pojawi się szpinak i sałata w różnych odmianach, zrezygnuję tylko z roszponki, bo okazało się, że mój organizm jej nie toleruje 🙁 Szkoda, bo to moja ulubiona sałata. Wiosną posadzę kalarepę w zielonej i fioletowej odmianie, bo uwielbiam smak tych warzyw świeżo wyrywanych z gruntu. Będzie też sporo buraczków, marchewki, pietruszki i ziemniaków, bo tych warzyw zużywam bardzo dużo w kuchni. Marchewkę wysieję też w odmianie purpurowej, sprawdzę i porównam smak z tą tradycyjną, pomarańczową. Mam też miks nasion buraczków w różnych kolorach – bardzo jestem ich ciekawa.

Warzywa na zmiany
Ogórki, groszek i fasola będą w dwóch zmianach, najpierw posadzę je w kwietniu, a potem dosieję w czerwcu/lipcu, dzięki temu zdecydowanie wydłużę sezon zbiorów.

Góra pomidorów
Mam kilkanaście odmian pomidorów, część z nich to odmiany koktajlowe w różnych kolorach, reszta te tradycyjne. Moje ulubione to: Red pear, Cornabel, Tigerella, San marzano, Black prince i Chocolate marmalade. W tym roku dołączą do nich:- mocno żebrowane Costoluto genovese i Costoluto fiorentino, na które długo polowałam w sieci,
- gruszkowate Red pear i Black trifele,
- piękne tygrysio paskowane Summer of love i Chloe,
- ciemne: Purple calabash, Kumato, Cosmic eclipse, Black beauty i Black roma,
- żółty: Sertse ashabada,
- wyglądające jak papryka Charlie chaplin
- i tzw. stekowe, mięsiste: Bugai rozovyi, Belmonte i Lopatinskie.


Bakłażany ostatniej szansy
Bakłażany będą, ale jeśli się nie udadzą, to będzie ostatni rok mojej przygody z nimi. Przez trzy lata na sześciu wyhodowanych od ziarenka krzaczków Black Beauty udało mi się uzyskać zaledwie jeden! owoc. W tym roku kupiłam nowe nasiona – długie, mocno fioletowe Long Purple, przepięknie podłużnie cętkowane Listada de Gandia i pękate Violetta di Firenze. Planuję przygotować więcej sadzonek, część posadzić w szklarni, część w gruncie, a część w donicach. Zobaczymy, które rozwiązanie sprawdzi się najlepiej. W tym sezonie planuję zmyć z siebie kukurydziany blamaż z minionego roku, kiedy z kilkunastu krzaczków kukurydzy uzyskałam dwie mikrokolby o pojedynczych ziarenkach – szczerbate jak 90-latek :). Wiem już w czym był problem – moje kukurydze rosły i zakwitły nierównomiernie, więc się nie zapyliły nawzajem, bo kwiaty pojawiły się w różnych terminach. Teraz posadzę ich więcej, kupiłam też nowe fajne odmiany, w tym Black aztec o czarnym kolorze ziarnek!

Idzie nowe
Z nowości warzywniczych będę miała skorzonerę. Nie próbowałam jej jeszcze, jestem bardzo ciekawa jej smaku, słyszałam o niej wiele dobrego. Podobno to alternatywa dla szparagów, których jesienią dostać już nie można. Sprawdzimy. Kupiłam też fasolnik chiński, którym zajadaliśmy się na urlopie w Azji. Podobno lubi ciepło i wcale nie tak łatwo go wyhodować u nas. Cóż, podejmę wyzwanie 🙂 Planuję też powalczyć o dynie. W zasadzie udały mi się tylko jeden raz, kiedy rosły w gruncie. Potem sadziłam je w donicach i na wyniesionych grządkach i urosły tylko te ozdobne. Postaram się w tym roku wyhodować Hokkaido, Olga’s grey i Muscade de provence oraz oczywiście całą masę ozdobnych, które jesienią wykorzystam do dekoracji domu.
Zimowe zbiory
Podobnie jak przez dwa ostatnie sezony postaram się też hodować zimowe warzywa. Dotychczas nieźle mi poszło z sałatą, która zimę spędzała w szklarni, ale tez mizuną i mibuną, które rosły na zewnątrz. Zdecydowanie gorzej z pak choi, który wiosną urósł średnio, a jesienią w ogóle nie wyszedł poza małe listki. Nawet ich nie spróbowałam, bo doszczętnie obgryzły je ślimaki. Spróbuję też kapusty pekińskiej – dwa lata temu wyszła super,w minionym sezonie posadziłam ją zdecydowanie za późno i wyrosła na zaledwie kilka centymetrów. Moim wielkim marzeniem na ten sezon, poza warzywami, są też kwiaty cięte. Planuję posadzić astry w 2-3 kolorach, cynie białe i seledynowe, i kosmosy. Rozważam też mieczyki, ale zobaczę, czy znajdę dla nich miejsce. Na pewno za to będą dalie, które mam od kilku sezonów, pewnie nawet dokupię jeszcze jakieś nowe kolory. Muszę znowu zdobyć prawdziwe, mocno ciemne Arabian night (piękne!), poluję też na Cafe au lait, jednak sadzonka, którą kupiłam w poprzednim sezonie okazała się pomyłką (na pewnie nie była to Cafe au lait). Myślę, że kwiaty pomiędzy warzywami będą wyglądać pięknie, a na pewno sielsko.